zegar wybija siódmą
nie śpię
podnoszę się z łóżka
w drodze do kuchni zakładam sweter
parzę kawę
dwie łyżeczki czarnej
niesłodzonej bez mleka
z lodówki wyjmuję ser
chleb smaruję cienko masłem
woda się gotuje
wrzątek w kubku
jestem gotowa
czuję się rozdrażniona
przez brak serwety w kwiaty
musi mi wystarczyć nowa
obleczona w bliżej nieokreślone wzory
przymykam oczy
widzę holenderskie tulipany
prysznic biorę o siódmej trzydzieści
woda jest letnia
szampon się kończy
ja również
Cześć
OdpowiedzUsuńMiałem cichą nadzieję, że znajdę jakąś perełkę na "egzekutorni" i oto jesteś!
Przeczytałem kilka twoich wierszy i jestem pod szczerym wrażeniem. Brak rymów ale i brak błędów. Zdarzają się gorsze wiersze ale z drugiej strony zdarzają się wiersze takie jak ten tutaj. "Poranek" jest swego rodzaju arcydziełem. Najlepszym wierszem który do tej pory tu zobaczyłem. Jeśli w następnych wpisach ten poziom jest utrzymany to mogę śmiało powiedzieć, że jesteś dobra w tym co robisz :)
Aha. Nabiłem ci chyba ze 30 wejść, także przepraszam jeśli zaburzam statystykę ;)
Pozdrawiam